środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 8


W nocy co chwilę się budziłam, śniły mi się koszmary, dlatego rano byłam niewyspana. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Ubrałam na siebie czystą koronkową bieliznę oraz krótkie spodenki i czarną bokserkę z dekoltem. Weszłam do łazienki, gdzie się pomalowałam i popsikałam perfumami. Rozczesałam swoje długie brązowe włosy po czym związałam je w wysokiego kucyka i wyszłam z łazienki. Wzięłam swój telefon z szafki obok łóżka i włożyłam go do kieszeni. Wyszłam z pokoju ,po czym zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam chłopaków, moją siostrę oraz jej chłopaka, którego imienia i tak nie znam.
- Dzień dobry. - Powiedziałam grzecznie.
- Dzień dobry Lori.- Odpowiedziała Gemma, nawet na mnie nie patrząc, tak samo chłopcy. Chociaż chłopak Gemma, zaś zaczął na mnie spoglądać i uśmiechać się łobuzersko, ja natomiast przewróciłam tylko oczami i wyszłam z salonu kierując się do kuchni. Wyciągnęłam miseczkę i wsypałam do niej płatki kukurydziane oraz wlałam mleka. Gdy zjadłam swój posiłek włożyłam miseczkę do zmywarki i wyszłam z kuchni. Poszłam do salonu i usiadłam obok mojego brata oglądałam z nimi chwilę telewizję. Kiedy zaczęła się reklama, wstałam i zasłoniłam ekran telewizora, oni zaś wytrzeszczyli na mnie swoje oczy.
- Ej skoro muszę tu mieszkać, to chce wiedzieć okolice. - Powiedziałam.
- Kiedyś poznasz, ale teraz odsuń się, bo zasłaniasz ekran. - Odpowiedział Niall.
- Ja chce teraz zwiedzać, no proszę chodźcie.- Jęknęłam.
- Nie ma mowy.- Powiedziała Gemma.
- Dlaczego co?
- Dlatego, że masz niestosowny strój.- Warknęła.
- A, co zazdrościsz, że ja mam co pokazywać, a ty nie masz nic? - Odpyskowałam jej
- Lori w tej chwili idź się przebież. - Zaczęła bardziej podnosić głos.
-Wybacz, ale to nie moja wina, że nawet twój chłoptaś woli na mnie się gapić, niż na ciebie.- Krzyknęłam. Wtedy nigdy nie spodziewałam się tego co zrobi. Gemma wstała i wymierzyła mi siarczystego liścia w policzek. Moja głowa przekręciła się w bok. Wstałam z pufy patrząc w jej oczy.
- Nienawidzę cię słyszysz?!! Nienawidzę!!! - Krzyknęłam na nią, trzymając się za policzek.
- Lori ja.- Nie dałam jej dokończyć, bo wybiegłam do przedpokoju. Ubrałam buty i uciekłam z domu. Biegłam co sił w nogach, policzek bolał nawet bardzo, ale teraz nie przejmowałam się tym. Myślałam o tym, że Gemma mnie uderzyła, ale nie miałam zamiaru płakać przez nią dość się już przez nią wypłakałam. Moja kondycja jest bardzo dobra, uwielbiam biegać, ale nikt o tym nie wie, po za tym mało kogo to obchodzi. Zatrzymałam się niedaleko parku i usiadłam na jednej z ławek. Podkuliłam nogi do brody i patrzyłam się w niebo. Czułam jak mój telefon wibruje, ale nie za bardzo mnie to w tej chwili obchodziło, byłam zbyt zła na jakąkolwiek rozmowę. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i nawet nie patrząc kto dzwoni rozłączyłam się, a potem wyłączyłam urządzenie. Siedziałam na tej ławce patrząc w jeden punkt na chodniku, zastanawiając się nad tym wszystkim co się stało. Dlaczego ona to zrobiła. Nie miała prawa mnie uderzyć. W ogóle po co ona przyjechała z tym swoim chłoptasiem. Obydwoje są siebie warci. Muszę przyznać, że schlebiło mi to, że on zwrócił na mnie uwagę. Może to i jest powierzchowne, ale lubię seksownie wyglądać, a mój młody wiek wcale mi w tym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Wstałam z ławki i udałam się w nieznanym mi kierunku. Szłam wąską ścieżką, rozglądając się dookoła. Skoro oni nie chcieli mnie odprowadzić to sama będę poznawać ta dzielnice. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Nie chciałam wracać do domu, po tym co się stało. Byłam zła i zawiedziona zachowaniem mojej siostry. Niby jest dorosła, a nie umie opanować emocji. W pewnej chwili zobaczyłam przede mną czterech chłopaków w kapturach i okularach przeciwsłonecznych zdziwiłam się trochę i stanęłam na chwile. Chłopaki zagwizdali, ale nie wiedziałam czy na mnie czy na kogoś innego.Jeden z nich podszedł do mnie i popatrzył w moje oczy
- Hej piękna jak masz na imię?
- Ymm hej? Nie podam ci swojego imienia bo cię nie znam.-Boże jaki dziwny chłopak,pomyślałam sobie.
- No dobrze, a czy bolało to jak spadłaś z nieba?
- Nie, ale ciebie coś za chwile zaboli jak nie przymkniesz swojej jadaczki,bo nie mam humoru na twoje głupie zaczepki - Odpowiedziałam mu bardzo niegrzecznie, ale cóż ja poradzę jak mnie
dzieciak denerwował.
- Calum twoje podrywanie lasek nie idzie jak widzimy.-Zaśmiali się pozostali.
- Ha ha ha zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni jak ją zaproszę na randkę.
- Nie chcę nic mówić, ale ja wciąż tu jestem i nie, nie umówię się z tobą.
- Eh szkoda.
- Doba fajnie się z tobą gadało, ale idę zwiedzać miasto, więc pa.-Machnęłam ręką.
- Ej, ale powiedz nam jak masz na imię?Opowiedz nam coś o sobi, zresztą my możemy iść z tobą, żebyś poczuła się bezpieczniej.-Mieli rację z nimi czułam się bezpieczniej,nawet jeśli ich nie znałam
- No dobrze mam na imię Lori,mam 16 lat.Przeprowadziłam się tu niedawno do starszego brata,mieszkam z nim i jego kolegam.Mam też starszą siostrę, która ma chłopaka i mieszkają naprzeciwko nas.Moje życie jest nudne więc wiecie nie ma co opowiadać.
- Dobra ja jestem Calum,ten najprzystojniejszy blondyn to Luke,obok niego z fioletowymi włosami to Michael, a ten co wywraca oczami to Ashton.
- Miło mi was poznać.-Uśmiechnęłam się do nich życzliwie. Udaliśmy się z chłopakami na zwiedzanie miasta.Było bardzo zabawnie z nimi i musze przyznać,że lepiej bawiłam.się z nimi niż gdybym miała sama chodzić cały dzień sama po mieście.Odprowadzali mnie po dzielnicy w której mieszkam i nie tylko.Pokazali najciekawsze miejsca tutaj jak i te do których i tak nigdy pewnie się nie wybiorę.Poszliśmy razem na obiad a potem ma kawę i spowrotem do parku gdzie ich poznałam.częło się powoli ściemniać i wiedziałam, że muszę wracać do domu nawet, gdy nie chciałam. Wiem, że będę miała kłopoty jak wrócę ale to nie moja była wina tylko Gemmy. Pożegnałam się z chłopakami i wymieniłam się z nimi numerami nie chciałam by mnie odprowadzali pod sam dom bo jeszcze większe kłopoty bym miała. Zaczęłam powoli iść, gdy przede mną stanął czarny samochód, z którego wyszedł Zayn jak mnie zobaczył podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił zdziwiona jego zachowaniem odwzajemniłam jego gest i schowałam twarz w jego klatce piersiowej znowu poczułam się kochana.
- Lori obieca, że nigdy już tego nam nie zrobisz wszyscy się martwiliśmy o ciebie - Wyszeptał mi do ucha
- Obiecuję - Wyszeptałam cicho, ale tak by on mógł mnie usłyszeć
- Wracajmy do domu
- Zayn?
- Tak?
- Dziękuję ci - Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale chciałam mu jakoś podziękować, za to że po mnie przyjechał. Chłopak był zaskoczony moją reakcją, ale nic nie powiedział szybkim krokiem wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy w ciszy.

_______________________________________________________________________________
 Wiemy, że rozdział miał być dawno, ale nie miałyśmy czasu ciągle tylko nauka przepraszamy, za to mamy nadzieję, że nam to wybaczycie.
10 komentarzy i następny pozdrawiamy serdecznie Agata i Ola



7 komentarzy:

  1. Czemu koma nie mogłam dodać? Rozdział mi się podoba macie talent wykorzystajcie go najlepiej. Rozdział cudowny czekam jak zawsze na kolejny.
    Pozdrawiam was Nikita ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział zajebisty kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to i czekam na kolejny ciekawe co się dzieje między Lori a Zaynem jestem ciekawa co wydarzy się dalej no i czekam na kolejny i mam wielką nadzieję że będzie już niedługo życzę wam weny
    Pozdrowienia od Dominiki

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nastepny

    OdpowiedzUsuń